piątek, 3 lutego 2017

As if it were yesterday


Nie mogę uwierzyć jak czas tutaj szybko płynie. Zupełnie jakby żył innym życiem, a wskazówki zegara przesuwały się w przyspieszonym tempie. Jednego dnia wracałam do domu na święta, kolejnego dnia był pierwszy piątek lutego. A ile się w tym czasie działo przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Ale 'first things first'.

Skończył się rok 2016 i muszę przyznać, że był to zdecydowanie jeden z najciekawszych i najintensywniejszych lat w moim życiu. Ukończyłam szkołę z wyróżnieniem, zdałam maturę, aplikowałam na studia w Wielkiej Brytanii, dostałam się na nie, przeprowadziłam się do akademika, zaczęłam pierwsze wykłady, nauczyłam się angielskich słów, których znaczenia nawet po polsku nie rozumiem, poznałam osoby z różnych części świata, zdobyłam niesamowite doświadczenie i przyjaciół prawdopodobnie na całe życie. Ale co ważne, rozpoczęłam ten rok i zakończyłam z tą samą osobą przy moim boku i podziwiam siebie (nas) za tą wytrwałość :P

Zaraz po przerwie świątecznej i powrocie z Polski zaczęły się egzaminy. Pierwszy przyszedł progress test z fizjologii, później egzamin z żywienia, anatomii i masażu. Jak to w życiu bywa, jedne poszły lepiej, drugie słabiej. Najważniejsze, że wszystko mam już za sobą, więc chociaż trochę spokoju. Ale bynajmniej nie na długo, bo na początku marca zaczynamy egzaminy z semestru B.

Razem z moimi współlokatorami znaleźliśmy dom na przyszły rok. 5 pokojów, 2 łazienki, sporych rozmiarów kuchnia i malutki salon. Zlokalizowany w świetnej odległości od obu kampusów jak i centrum miasta, Asdy i centrum handlowego. Podpisaliśmy już potrzebne dokumenty i zapłaciliśmy depozyt. Teraz tylko musimy czekać do 15 lipca żeby się wprowadzić. Już nie mogę się doczekać!

W semestrze B pojawiły się dwa nowe moduły: examination and management of lower limb injuries, czyli diagnozowanie kontuzji oraz biomechanika. Zamiast masażu mamy też elektroterapię i ultrasound. Jednak największą frajdę sprawia mi biomechanika. Po pierwsze matematyka, za którą zaczęłam tęsknić. Przecież przez cały poprzedni rok w nic nie włożyłam tyle pracy ile w matematykę. Nawet w soboty chodziłam do szkoły na dodatkowe zajęcia przedmaturalne i muszę przyznać, że niczego mi tak nie brakuje jak liczenia delty, funkcji kwadratowych i rozwiązywania równań. Biomechanika to głównie funkcje trygonometryczne, koła i trójkąty. A po drugie reakcje Anglików są bezcenne. Większość z nich matematykę ostatni raz miała na poziomie GCSE (egzaminu gimnazjalnego), czyli 3 lata temu. O Twierdzeniu Pitagorasa 80% z nich w ogóle nie słyszało. Funkcje trygonometryczne potrafią liczyć tylko na takich rozbudowanych kalkulatorach i to tylko wtedy, kiedy ktoś im poda co mają w tym kalkulatorze wpisać. Ale co liczą i co to ma znaczyć nie mają pojęcia. Tak samo widząc ich formy zapisu otwieram szeroko oczy. Nikt nie oznacza kątów literami alpha czy beta, nie pisze czy liczy sinus czy cosinus, brak nazewnictwa boków w trójkącie czy zaznaczenia kąta prostego.

W miniony weekend zrobiłam sobie przerwę od Hatfield i pojechałam do mamy do Oxfordu. Przejechałyśmy się też pociągiem do Reading. Całkiem spore miasteczko z dwoma centrami handlowymi obok siebie. I zdecydowanie mają najlepszą restaurację - buffet - indyjską w jakiej kiedykolwiek byłam. Płaci się 7.5 funta i nakładasz sobie to co chcesz i ile chcesz.

A poniżej trochę zdjęć z kampusu













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz