sobota, 24 grudnia 2016

It's beginning to look a lot like Christmas

Świąteczne piosenki w mojej głowie już od początku grudnia, jednak prawdziwą atmosferę świąt poczułam dopiero po powrocie do domu. Po dokładnie 3 miesiącach mieszkania w Anglii, w końcu wróciłam do Polski i to na ponad 2 tygodnie!

czwartek, 8 grudnia 2016

Oxford i inne duperele



Przysięgam, że nigdy nie byłam tak zapracowana i zajęta jak tutaj. Praca, uczelnia, wykłady, a oprócz tego miliony uwielbianych tutaj assignments (zadania domowe?) ze zbliżającymi się terminami.

środa, 16 listopada 2016

2 miesiące

Kolejna długa przerwa od bloga. Albo nie było nic interesującego o czym mogłabym pisać, albo działo się za dużo rzeczy równocześnie i nie miałam na nic czasu. Teraz bynajmniej nie jest lepiej, zaczęły się pierwsze projekty, prezentacje grupowe i eseje do napisania. Łatwo nie jest, najgorzej to usiąść i zacząć, później idzie z górki. Chyba. Jeszcze niczego nie zaczęłam. A w najbliższą sobotę mija 8 tygodni od mojego wyjazdu z Polski.

sobota, 22 października 2016

Londyn

Poprzednią niedzielę spędziłam razem z mamą w Londynie. Pogoda była iście angielska. Od samego rana ulewny deszcz, do pociągu do Londynu wsiadłam trochę przemoczona. Wysiadając w Londynie na szczęście już nie padało i powoli zaczynało się przejaśniać. Później przez cały dzień na przemian padało i wychodziło słońce. Ale zacznijmy od początku.

sobota, 15 października 2016

4 tygodnie


 Dokładnie w sobotę, 4 tygodnie temu postawiłam swoją stopę na nowym lądzie i rozpoczęłam swoje nowe życie. Czy przystosowałam się już do tego? Nie do końca. Po pierwsze nawet nie wiem, kiedy ten miesiąc przeleciał. Odkąd zaczęłam uczelnię, pracę i zajęcia dodatkowe, nie mam prawie w ogóle czasu żeby spokojnie usiąść, odpocząć pomyśleć, ale czuję, że powoli przyzwyczajam się do nowej codzienności. Nauczyłam się już patrzeć w odpowiednią stronę, przechodząc przez ulicę, chociaż nadal mój mózg nie chce dać za wygraną i często dla upewnienia się czy na pewno z drugiej strony nic nie jedzie, patrzę w prawo i w lewo.

wtorek, 11 października 2016

Dzień 24

Długo mnie tu nie było. Nie mogłam się zmobilizować żeby coś napisać, ale w końcu jestem. Życie płynie w normalnym tempie, czasami wydaje się, że szybciej, czasami wolniej. Raz z górki, raz pod górkę. A właściwie to bardziej jak na skoczni narciarskiej. Najpierw długa droga na szczyt, po wąskich, stromych schodach, chwila odpoczynku na górze, a później belka startowa i w kilka sekund jesteś na dole. Mniej więcej.

niedziela, 2 października 2016

Dzień 16

Po skończonym kursie pierwszej pomocy w czwartek nastał długo oczekiwany weekend. W piątek nie mieliśmy zajęć, bo odbywał się Freshers’ Fair. Każdy, kto stamtąd wracał był obładowany ogromną ilością siatek i toreb. Ja dzięki temu wzbogaciłam się o jakieś sto nowych długopisów, mnóstwo smyczy, toreb płóciennych, które swoją drogą świetnie sprawdzają się zarówno na zakupy jak i na co dzień, a przede wszystkim pełno ulotek, promujących najbliższe imprezy, okoliczne pizzerie i puby. Większość poszła do kosza.

czwartek, 29 września 2016

Dzień 11-13

W ostatnich dniach sporo się dzieje. Zaczęły się pierwsze zajęcia, może nie do końca zajęcia, ale wstępne zapoznanie się z przedmiotami, wymaganiami i regułami panującymi na uczelni, więc trochę zamieszania jest. I jak zwykle nic nie może pójść gładko i bezproblemowo. Super. Dbają o to, żebym przypadkiem się nie nudziła.

poniedziałek, 26 września 2016

Dzień 10

Dzisiaj zaczęły się zajęcia na uczelni. Może nie do końca zajęcia, ale induction week, czyli taki tydzień wstępu, kiedy wypełniamy wszystkie potrzebne dokumenty, formularze, dowiadujemy się co wolno, a czego nie, a przede wszystkim poznajemy wykładowców, swoich tutorów i znajomych ze swojego kierunku.

czwartek, 22 września 2016

Dzień 6

Nudy, nudy, nudy, nudy! Niech się w końcu zaczną te zajęcia, bo naprawdę przestaje mi się tu podobać :P Na kampusie niewiele rzeczy jest organizowanych, przynajmniej tych ciekawych (czyt. darmowe jedzenie). I tak jak pierwsze kilka dni było ciekawych, bo jak nie miało się co robić, to szło się zobaczyć miasto czy złożyć gdzieś CV, tak teraz znam na pamięć wszystkie uliczki w centrum miasta, a sklepy, które poszukują pracowników na pewno mają już moje CV.

środa, 21 września 2016

Dzień 4 i 5

Wtorek i środa minęły pod względem szukania pracy i załatwiania wielu spraw, które zdecydowanie mnie przerastają.

poniedziałek, 19 września 2016

Dzień 3




Dzień trzeci, w zasadzie najnudniejszy ze wszystkich. O 8 rano obudziły mnie koparki, młotki, krzyki i generalny hałas. Pod moim oknem kładą kostkę brukową zapewne polscy robotnicy. Zamknęłam okno i próbowałam spać dalej, ale niewiele to dało.

niedziela, 18 września 2016

Dzień 2



Dzień drugi, zdecydowanie spokojniejszy i mniej zabiegany od pierwszego. W końcu się wyspałam. Łóżko nie jest super wygodne, ciągle czuję jakieś sprężyny, które aż się proszą, żeby wyskoczyć i wbić mi się w ciało, ale i tak spałam prawie 10 godzin! Należało mi się. Obudziłam się z poczuciem dezorientacji, „gdzie ja jestem?” i minęła dłuższa chwila zanim się do końca przebudziłam.

sobota, 17 września 2016

Arrival

Nastała w końcu długo oczekiwana godzina zero, a raczej 6.25 – godzina mojego wylotu. Tydzień wcześniej moja paczka została wysłana, a ja ostatnie godziny przed wylotem spędziłam próbując zapakować do walizki jak najwięcej potrzebnych rzeczy, nie przekraczając mojego limitu 23 kg. Udało się, lot przebiegł spokojnie, na lotnisku odebrałam bagaż i kupiłam bilet na coach do miasteczka Hatfield. Nie muszę wspominać chyba, że pogoda była do kitu. Szaro, buro, zimno i nieprzyjemna mżawka. URGH!

wtorek, 30 sierpnia 2016

18 dni




Do mojego wyjazdu zostało już tylko 18 dni! Nie wiem czy się z tego powodu cieszyć czy płakać. Już teraz wiem, że będzie mi niezwykle ciężko zostawić wszystko za sobą i zacząć na Wyspach nowe życie.

piątek, 22 lipca 2016

Halls of Residence

W końcu dostałam potwierdzenie mojej aplikacji o zakwaterowanie, więc w nadchodzącym roku akademickim będę mieszkać w akademiku zlokalizowanym na głównym kampusie uniwersytetu, w najtańszym z możliwych pokoi za jedyne 120£ (ponad 600 zł). Za tydzień!

sobota, 16 lipca 2016

#throwback

Szczerze, nie mam pojęcia, kiedy w mojej głowie zrodził się pomysł wyjazdu na studia za granicę. Poszłam do jednego ze „słabszych” liceum w Poznaniu (wzbudzając tym śmiech i pogardę moich pseudointeligentnych kolegów), wcale nie dlatego, że miałam słabe wyniki i do wyżej postawionego w rankingu bym się nie dostała, ale dlatego, że była to jedna z niewielu szkół oferująca rozszerzoną biologię (nie czułam się na siłach iść na kierunek humanistyczny z rozszerzoną historią)

poniedziałek, 11 lipca 2016

Początek

Stało się! Już oficjalnie od września będę jedną z prawie miliona Polaków na Wyspach, jedną z ponad dwóch milionów studentów i jedną spośród czterystu tysięcy studentów zagranicznych. Od września będę studentką University of Hertfordshire, położonego w miasteczku Hatfield w hrabstwie Hertfordshire, oddalonego od Londynu o 40 km.