Poprzednią niedzielę spędziłam razem z mamą w Londynie. Pogoda była iście angielska. Od samego rana ulewny deszcz, do pociągu do Londynu wsiadłam trochę przemoczona. Wysiadając w Londynie na szczęście już nie padało i powoli zaczynało się przejaśniać. Później przez cały dzień na przemian padało i wychodziło słońce. Ale zacznijmy od początku.
sobota, 22 października 2016
sobota, 15 października 2016
4 tygodnie
wtorek, 11 października 2016
Dzień 24
Długo mnie tu nie było. Nie mogłam się zmobilizować żeby coś napisać, ale w końcu jestem. Życie płynie w normalnym tempie, czasami wydaje się, że szybciej, czasami wolniej. Raz z górki, raz pod górkę. A właściwie to bardziej jak na skoczni narciarskiej. Najpierw długa droga na szczyt, po wąskich, stromych schodach, chwila odpoczynku na górze, a później belka startowa i w kilka sekund jesteś na dole. Mniej więcej.
niedziela, 2 października 2016
Dzień 16
Po skończonym kursie pierwszej pomocy w czwartek nastał długo oczekiwany weekend. W piątek nie mieliśmy zajęć, bo odbywał się Freshers’ Fair. Każdy, kto stamtąd wracał był obładowany ogromną ilością siatek i toreb. Ja dzięki temu wzbogaciłam się o jakieś sto nowych długopisów, mnóstwo smyczy, toreb płóciennych, które swoją drogą świetnie sprawdzają się zarówno na zakupy jak i na co dzień, a przede wszystkim pełno ulotek, promujących najbliższe imprezy, okoliczne pizzerie i puby. Większość poszła do kosza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)